Pobierz Artykuł "Czasy Ostateczne" w formacie PDF >>>
(204 Kb)
==================================================
Dlaczego NIE możemy i nigdy ŻADEN człowiek nie pozna dokładnej daty
Końca Świata?
Jakie są przesłanki, że wszechświatowy intelekt (Bóg)
tak skonstruował świat, aby każdy z jasnowidzów popełnił pomyłki?
Jakie mechanizmy są wykorzystywane przez
wszechświatowy intelekt dla ukrycia Czasów Ostatecznych? (kanon
niejednoznaczności, nieustanne doregulowywanie przyszłości, zmienianie
przyszłości, błędne interpretacje)
Prawdopodobnie Bóg daje nieustannie szansę do poprawy
ludzkości - ta jednak ciągle otępiała, wyśmiewa i będzie wyśmiewać
tę oraz inne próby otworzenia oczu ludziom!
W jakim celu Bóg posłał tylu jasnowidzów i
proroków? [nieustanne nawracanie ludzkości]
Dlaczego jasnowidzowie, błędne tłumaczenia, błędne
zrozumienie wizji i wprowadzanie niejednoznaczności sprawia, że również
moja intepretacja jak i każda inna będzie obarczona jakimś procentem
błędu? (przepowiednie wypełnią się tak, aby żadna z nich nie wypełniła
się w 100 % - zapewne
też kataklizmy mogą być nieco odmienne od spodziewanych)
Dlaczego Bóg dopuszcza do nieustannego ośmieszania
jasnowidztwa, proroctw czyli prekognicji?
Oto wybór ludzkości: albo uwierzy w potęgę Boga nie
odczuwając jej ostatecznie (czego efektem będzie, że wielu ciągle będzie
poddawać w wątpliwość Boga i Jego potęgę), albo wyśmieje przepowiednie i
Apokalipsę, ale zostanie potężnie ukarana i zobaczy na własnej skórze
potęgę Boga - ale będzie wtedy za późno.
Ludzkość jednak NIE wybierze tej
trudnej drogi samonaprawy i dlatego zostanie zgładzona tak, jak
zapowiadają to: Apokalipsa i niektóre przepowiednie.
Jak większość Czytelników się domyśla - każda przepowiednia lub
proroctwo końca świata - jest trudna lub bardzo trudna do
zinterpretowania.
O licznych pomyłkach i błędnych interpretacjach można się przekonać
czytając różne książki sprzed 2009 roku - szczególnie przepowiednie,
które sugerowały w 1999 koniec świata a potem w 2000, potem w 2010 roku
III wojnę światową (który, co prawda się jeszcze nie skończył).
Były przepowiednie, że już w 1995 roku czekają Nas katastrofalne
wydarzenia: zalanie Ameryki, Anglii, Irlandii, Niemiec, Francji - i w
ogóle wydarzenia związane z końcem świata. Tymczasem owszem, mieliśmy
zamach na WTC, coraz więcej huraganów, tornad, trzęsień ziemi i lokalne
wojny - jednak wydarzeń zapowiadanych przez wielu proroków nie mieliśmy
- dla wielu jest to dowodem, że wszelkie przepowiednie, prorocy - jest
tylko naciągactwem i bajdurzeniem.
Jednak dzięki nieocenionej wiedzy i teoriom prof. Jana Pająka -
otrzymaliśmy nowe źródło wiedzy i wsparcie oraz pewność, że istota o
cechach Boga faktycznie istnieje - jednak działa na nieco innych
zasadach niż poprzednio uznawaliśmy za słuszne. Najważniejszą ze
zmian w sposobie stylu myślenia o mechanizmach działania
wszechświatowego intelektu jest odkrycie Konceptu Dipolarnej Grawitacji
a w szczególności Kanonu Niejednoznaczności. To właśnie ta wiedza
podpiera obecne przekonanie, że wydarzenia zapowiedziane w Biblii
spełnią się z całą pewnością.
Niniejszy artykuł NIE jest zestawieniem i przekrojem przez
najważniejsze przepowiednie - chociaż będą tutaj wspomniane.
Czasem czytam artykuły w internecie wyśmiewające nie tylko teorie J.
Pająka - ale w ogóle artykuły kpiące z jasnowidzów i ich pomyłek -
często atakowany jest Krzysztof Jackowski za swoje pomyłki, jakie
popełnił - jak chociażby w przepowiedni na 2009 i 2010 rok. Co ciekawe -
część jego przepowiedni sprawdza się doskonale a część kompletnie nie.
Dzisiaj jednak wiemy, skąd biorą się pomyłki K. Jackowskiego.
Dlaczego jasnowidzowie, w tym
Krzysztof Jackowski popełniają spektakularne pomyłki w swoich
przewidywaniach przyszłości?
Do dzisiaj możemy z całą pewnością odpowiedzieć na to pytanie za
pomocą bardzo silnych argumentów - ale owe argumenty tylko będą wtedy
argumentami, jeśli ktoś akceptuje istnienie Boga, jego działanie a także
istnienie jasnowidztwa jako daru. Jeśli ktoś jest chorobliwie
nietolerancyjnym sceptykiem - ŻADEN argument nie dotrze - jeśli ktoś nie
akceptuje istnienia świata duchowego, czyli astralnego, czyli
przeciw-świata (świata, w którym zainstalowany jest Nasz intelekt,
dusza) - nie ma najmniejszych szans i choćby samo ufo wylądowało przed
jego nosem - nadal będą kpili i poniżali. Ale nie biadolmy nad nimi -
zacznijmy biadolić nad swoim losem - a ten najwyraźniej jeszcze w tym
stuleciu będzie tragiczny.
Jeśli chcemy naprawdę uczciwie zrozumieć jasnowidztwo - musimy
zaakceptować istnienie istoty wszechmocnej, która stworzyła Nasz świat i
musimy zaakceptować, że owa istota ma konkretne plany wobec ludzkości.
Jasnowidzowie popełniają pomyłki z kilku istotnych powodów:
1) Po pierwsze, na przykładzie K. Jackowskiego wyraźnie
wiadomo, że Pan Jackowski ma dar odnajdywania
ciał PO śmierci - niezwykle trudno jest mu znaleźć żyjące
osoby. Jak wiadomo z KDG - nasz przeciw-świat jest zbudowany jak
komputer - zaś osoba nieżyjąca NIE zmienia swojego położenia software -
ponieważ jej życie dobiegło końca - stąd też położenie sytuacyjne nie
ulega drastycznym zmianom (a więc jeśli nie żyje, to na pewno
wydarzenia, które doprowadziły do jej śmierci się wydarzyły - jeśli to
brzmi jak "masło maślane" proszę czytać dalej, poniższe punkty). Dar,
jakim dysponuje Pan Jackowski jest niepodważalny - ale odcień
jasnowidzenia i nasterowanie mózgu oraz zmysłu jasnowidzenia jest u K.
Jackowskiego nasterowane na odbieranie takich a nie innych sygnałów -
tak samo, jak mając dwa identyczne radia, jedno odbiera stację radiową X
- a drugie Y - po prostu z nieznanych Nam powodów jasnowidzowie
mają czasem inne predyspozycje - czy jak chociażby "śpiący prorok" Edgar
Cayce, który otrzymywał wizje we śnie - a nie jak np. Jackowski w pełnej
aktywności mózgu. I tylko taka jedna informacja wprowadza Nas na wyższy
poziom wiedzy: skoro jeden jasnowidz może odczytywać, kiedy jego mózg
znajduje się w stanie beta (fale mózgowe) - a inny w stanie alfa, delta
lub teta - to znaczy, że rządzi tym jakiś mechanizm lub kompozycja
skomplikowanych mechanizmów - a nie przypadek. Dopiero w 2008 roku po
kilkudziesięciu latach jasnowidzenia Pan Jackowski skorzystał ze swojego
daru przepowiadając przyszłość publicznie.
Mamy więc podsumowanie argumentu nr 1: różne odcienie i predyspozycje
jasnowidzenia, które mogą dać odmienne wyniki.
2) Po drugie. Argument dużo ważniejszy od powyższego,
mianowicie nieustanne zmienianie przyszłości
przez samego Boga. Po tsunami w 2004 roku pojawiały się na
świecie relacje, że ludzie widzieli jeszcze większe tsunami w Europie -
widzieli to w swoich przerażających snach i wizjach. A jednak nie doszło
do owego tsunami, które wg relacji zabiło znaczną część populacji ludzi
i część nabrzeży USA. Tak samo wizję miały dwie panie jasnowidz z Łodzi,
które ostrzegły Kołobrzeg i Ustkę, że widzą tam tsunami w 2009 roku. Ich
reputacja na pewno została nadszarpnięta. Niestety, ale ludzie rozumują
dość prostacko: "no jeśli ktoś coś przewidział a się nie spełniło - to
czyli jego przepowiednie są nic nie warte". Przypomnijmy jednak sobie,
że obydwie wojny światowe i rozlewy krwi oraz wynalazek bomby atomowej
zostały przewidziane. Jednak Bóg zrezygnował z uderzenia tym tsunami
w 2005 roku - pytanie brzmi: dlaczego? Odpowiedź jest na razie
następująca: po pierwsze Bóg ma precyzyjny plan, opisany w Biblii -
korygując i wybierając różne warianty najwyraźniej sprawdza, który z
owych planów będzie bardziej adekwatny do osiągnięcia swoich celów
(jednym z celów Boga jest uratowanie jak największej ilości dusz przed
"drugą śmiercią", czyli śmiercią duszy i dawanie szansy poprawy
ludzkości), najwyraźniej owo tsunami spowodowało jakieś niepożądane
efekty, dlatego zostało anulowane - albo przesunięte w terminie. A
drugim powodem jest, aby celowo część jasnowidztw się nie spełniała -
gdyby bowiem się spełniały niemal wszystkie, odebrałoby to ludzkości
wolną wolę.
Oznacza to, że Bóg nieustannie reguluje, dopracowuje i ingeruje w
przeciw-świat w taki sposób, aby z kilku powodów wydarzenia na świecie
najlepiej odzwierciedlały jego cele.
3) Kanon niejednoznaczności i
zachowanie wolnej woli. I znowu na przykładzie P. Jackowkiego widać, że
jego umiejętności odnajdywania ciał sprawdzają się w około 50 %. Jego
wizje na lata 2008-2010 też sprawdzają się tylko w części - najbardziej
spektakularne było sprawdzenie się wizji z krachem ekonomiczno-bankowym.
Wszechświatowy intelekt nie może w oczywisty sposób ukazywać swojej mocy
i potęgi ludziom, chociażby poprzez spełnianie się stuprocentowo
przepowiedni - ponieważ ludzie zamiast działać, nieustannie baliby się
Boga i prześcigaliby się w oddawaniu mu próżniaczych hołdów - tak samo z
jasnowidzami - gdyby sprawdzały się dokładnie tak (bez wprowadzenia
omyłek i niejednoznaczności) jak są interpretowane - ludzie nie robiliby
nic innego, tylko całe swoje życie zawierzyli jasnowidzom i podejmowali
decyzje tylko i wyłącznie w oparciu o ich sugestie. To jest właśnie
jeden z powodów, dla których istnienie sceptyków i ludzi negatywnie
nastawionych do Boga, ezoteryki, jasnowidzenia jest bardzo istotne i
potrzebne w zdrowym funkcjonowaniu wszechświata i ludzi. A więc to
samemu wszechświatowemu intelektowi zależy, aby tak dobierać
jasnowidzów, aby ich przepowiednie ponosiły też spektakularne klęski.
Najprawdopodobniejsze scenariusze
Końca Świata (według wiedzy na stan połowy 2010 roku)
Kiedy czytam prześmiewcze artykuły, których autorzy sugerują, że
tylko ostatni bałwan wierzy, że istnieje rzekomo jakiś "Bóg" i ów
rzekomy Bóg ludziom zsyła katastrofy, choroby, tsunami, trzęsienia, etc
- to w obliczu tylu katastrof, które mają miejsce ostatniego 20-lecia
zadaję sobie pytanie, czy ci ludzie potrafią myśleć.
Niestety, wykorzystują oni fakt, że istnieje w społeczeństwie
pewna grupa łatwowiernych fanatyków religijnych, którzy akceptują każde
słowo własnego duchowieństwa (księży, rabinów, imamów, muftich, etc).
Traktują owi ludzie hierarchię i strukturę swojej religii na równi z
Bogiem, ślepo ufając wszystkiemu, co owa hierarchia stwierdzi.
Doskonałym przykładem tego jest stosunek owych ludzi chociażby do
istnienia pedofilii w kościele katolickim i skandalom, którymi ostatnio
kościół jest wstrząsany. Otóż ci ludzie wszystko, co tam się dzieje
niemoralnego tłumaczą atakiem szatana i zła na kościół - a niewinni
księża, biskupi są tylko ofiarami bezczelnego zakłamania. Taka
fanatyczna postawa bronienia ewidentnego problemu z jakim styka się
kościół budzi wrogość i pogardę do takiej religii i do takich
bezmyślnych fanatyków - stąd też później owi, równie głupi jak but
sceptycy mają argument, że każdego, kto przychyla się do poglądu
istnienia Boga lub, że ów Bóg zsyła katastrofy na niemoralne
społeczeństwa wytykają właśnie jako "ciemnego, łatwowiernego fanatyka
wiary".
Kolejnym elementem Naszej względnej niepewności co do faktycznego
Końca Świata i sposobu, na jaki on będzie przebiegał jest fakt, że Nasza
wiedza o działaniach Boga się powiększa dzięki najnowszym obserwacjom.
Wszechświatowy intelekt stosuje zawsze zasadę sprowadzania
katastrofy w taki sposób i w takim momencie - kiedy dane społeczeństwo
jest w głębokim stanie pasożytnictwa - tj. odrzuca Boga, prowadzi
niemoralną politykę wobec swoich obywateli, którzy również zapomnieli co
to jest sprawiedliwość i wyzyskują się nawzajem. Oznacza to, że ludzie
tuż przed katastrofą odrzucają możliwość jej wystąpienia. A najczęściej
są tak zajęci pogłębianiem niemoralności, że nie mają czasu na takie
rozważania. Stąd też potem ci, co przeżyją zaczynają biadolić, jaki to
ten Bóg jest niesprawiedliwy, gniewny i zły.
Dlatego niestety, ale konstatacja na temat dzisiejszych czasów i to,
do czego doprowadziliśmy jako społeczeństwo - a jak jeszcze głęboki
upadek Nas czeka już wkrótce (owo "wkrótce" może być jednak z woli
Boga rozciągnięte w czasie, ale moim zdaniem realnym okresem nadejścia
samozagłady ludzkości jest rok około 2040 do 2200) - niestety jest
bardzo nieoptymistyczna.
Z szokiem można odnotować - że właśnie dzisiaj mamy dokładnie taką
samą sytuację. Ludzie ignorują to, co dzieje się dookoła. Byłem przez
wiele lat bardzo ciekaw jak to będzie, że Bóg i tak dopnie swego - bo
przecież ludzie wiedzą o czasach ostatecznych - skoro miliardy ludzi
ciągle obserwują to, co się dzieje, dosłownie na Naszych oczach ginie
cywilizacja (przy uściskach i uśmiechach rządzących, polityków,
kapłanów) - to jest to niezwykłym dowodem na potęgę Boga. Tylko bowiem
istota wszechmocna mogła ogłosić wcześniej, że dokona sądu i ostatecznie
rozprawi się ze Złem na oczach miliardów - a ludzie w trakcie
wypełniania się proroctw będą się naigrywać.
Dlatego też jest zupełnie zrozumiałe, że ludzie dopiero PO tych
wydarzeniach, patrząc z perspektywy wstecz będą mogli odnotować, że
miały miejsce.
#1. W wielu przepowiedniach powtarza się motyw zamiany
biegunów - tj. i królowa Michalda z Saby, która odczytała księgi
Salomonowi i wielu innych powtarza, że klimat na ziemi się zmieni - a
ostatnim znakiem dla ludzi będzie, że rolnicy wyjdą rano zebrać
wysuszone siano - a zastaną na nim śnieg. Z kolei inni również
potwierdzają, że widzą dokładnie to samo - mianowicie
katastrofalną zmianę klimatu.
Rozalia Celak - ta polska wizjonerka w
latach 20-tych i 30-tych ubiegłego wieku miała straszne wizje dla
Polski. Przepowiedziała wybuch wojny. Co ciekawe, niemal wszyscy
wizjonerzy, którzy ówcześnie żyli w Polsce, niezależnie od siebie
przepowiadali podobne rzeczy - jak choćby bł. Faustyna Kowalska. Jej
istota podszywająca się pod Jezusa również zapowiadała, że jeśli
Polska się nie zmieni, również zostanie dotknięta kataklizmami.
Rozalia Celak również została naznaczona niezwykłym darem, mianowicie
istota, która jak myślała Rozalia jest św. Józefem (a potem została owa
istota uznana za Jezusa) mówiła wyraźnie, że Polska popełnia bardzo
wiele ohydnych zbrodni. Istota owa powtarzała owo zniesmaczenie polskimi
grzechami wielokrotnie - ciekawe, że wszyscy wizjonerzy polscy mówią
wyraźnie: Polska i Polacy to kraj obłudny, ohydny, popełniający zbrodnie
- a większość Polaków ciągle sądzi o sobie, że z powodu wojen i
rozbiorów są narodem cierpiętniczym, któremu wszystko się należy i w
ogóle, że Polacy są "tacy wspaniali" - tak myśli do dzisiaj większość
Polaków. Tymczasem w każdym przypadku, gdzie brała udział istota o
której wizjonerzy mówili jako Jezus, za każdym razem powtarzała, że
warunkiem ratunku Polski jest zmiana wiary na prawdziwą - Rozalii Celak
istota mówi, że warunkiem ratunku jest przyjęcie przez Polskę Jezusa
jako swojego króla. Z tym, że kiedy czytamy słowa tej istoty, a
późniejszą interpretację tych słów ze względu na dzisiejszą wiedzę
możemy wyprostować pewne przekłamania.
Otóż Rozalia Celak tłumaczy przyjęcie
Chrystusa jako Króla Polski jako podporządkowanie się kościołowi - bo
tak owa Rozalia rozumiała religijność. Jednak słowa owej istoty nigdzie
nie potwierdzają tego - więc nabieramy tutaj przekonania, że chodzi o
przyjęcie drogi życiowej, którą promował i wspierał Jezus. W swojej
wizji Rozalia widzi, że nawet Żydzi i innowiercy będą się modlić i
prosić o przyjęcie pod skrzydła kościoła. Tymczasem zapewne nie chodzi o
kościół - a raczej o formę zaawansowanej stabilności i opieki, jaką daje
uczciwe życie i wiara - ja sądzę, że chodzi tutaj o totalizm i to, co
totalizm wniesie sobą w przyszłości. Totalizm zapanuje wcale NIE
dlatego, że ktoś będzie zmuszał do czegoś - ale dlatego, że w ramach
totalizmu mogą się znaleźć ludzie różnych ras i wcale nie będą musieli
radykalnie zmieniać swojej religii i wyznania - bo totalizm daje szansę
na współdziałanie. Oczywiście wszystkim dzisiejszym ludziom wydaje się,
że taka konstrukcja jest niemożliwa - bo już tylu ją chciało zbudować i
nikomu się to nie udało. W przepowiedniach Rozalii istota pokazuje
Celakowej zapisaną księgę - tj. dzisiaj nazwalibyśmy to zbiorem
komputerowym - a dawniej księgą, w której znajdują się dobre i złe
uczynki ludzi.
Nostradamus
"Kiedy Ryba ustąpi miejsca Wodnikowi i Wodnik obejmie władzę, ludzie
znajdą klucz do bramy i brama zostanie otwarta". Ryba ustąpiła
miejsce Erze Wodnika - a tym kluczem jest moim zdaniem totalizm i
Koncept Dipolarnej Grawitacji. A wspomnianą bramą - brama do wiedzy,
klucz do bramy wiedzy.
Leszek Szuman
Polski astrolog. Zmarł pod koniec lat 80-tych
XX wieku. Zapowiadał katastrofalne wielkie wody, które zaleją USA i
Europę Zachodnią. Mówił, że odrodzi się wiedza starożytnych kultur i
człowieczeństwa. Sam ponoć cieszył się, że nie dożyje strasznych czasów,
które nadchodzą.
Inni wizjonerzy
Twierdzą, że "iskra wyjdzie z Polski" - lub
też niektórzy podają z kraju Wschodniego, co miałoby wskazywać na
Polskę. Że ludzkość się odrodzi. Ale, że czekają Nas tragiczne w
skutkach wydarzenia. Wielu twierdzi, że co najmniej 1/3 ludzkości
zginie. A niektórzy, że jedynie garstka przeżyje.
Co ciekawe. Jedni wizjonerzy widzą III wojnę
światową, w której islamizm będzie chciał wykorzystać sytuację i przejąć
władzę - a jak łatwo to będzie zrobić niech uświadomi Nam fakt, że w
Niemczech, Niderlandach, Francji, Anglii, Belgii żyje kilkadziesiąt
łącznie milionów muzułman.
Z kolei inni widzą wielkie wody zalewające USA
i E. Zachodnią. Widzą 3 dni ciemności lub 3 dni katastrofalnych zmian.
Nasza znajomość Konceptu Dipolarnej
Grawitacji, totalizmu i obecna wiedza o wszechświatowym intelekcie
pozwala na bardziej precyzyjne zapoznanie się - co faktycznie robi Bóg.
Dzisiaj, na początku XXI wieku
ludzkość wybiera,
jak straszna będzie kara nałożona przez Boga!
Otóż zadziwiające
jest to, że istnieją jakby różne scenariusze Końców Świata,
czy jak kto woli czasów ostatecznych - wersje te mają wspólne cechy - co
wskazuje, że steruje nimi sam Bóg - jedyne, co Bóg zmienia - to sposób
ich wyrażenia - od łagodnej formy - po najczarniejsze, najtragiczniejsze
scenariusze.
Od Nas, a raczej od głębi upadku naszej
cywilizacji będzie zależeć, jak straszny będzie koniec, czyli nowy
początek.
To jest właśnie to, czego nie rozumieliśmy do tej
pory!
To jest właśnie
tajemnica tak różnych jasnowidztw i proroctw! Jedyne czego
nie wiemy to dlaczego jedni ludzie widzą taki przebieg czasowy a inni
widzą zupełnie inny.
Mówiąc inaczej to samo: prawdopodobnie
wszystkie proroctwa lub wizje do których mieli wgląd jasnowidze jest
autentyczny - każdy z nich zaś...wydarzył się naprawdę. Ale tylko jeden
z nich wydarzy się...naprawdę! Tj. wszechświatowy intelekt dzięki
softwarowej konstrukcji świata materialnego może modyfikować przyszłe
wydarzenia i tak modyfikować wcześniejszą historię, aby potoczyła się w
konkretnym kierunku.
Powstaje tutaj
niezwykle ciekawe pytanie - które zresztą pojawia się już w
innych przemyśleniach dotyczących konstrukcji wszechświata: mianowicie,
czy efektem takiego działania Boga (że zmieniając przyszłość osiąga aż
kilka celów na raz - tj. raz, że zmienia przyszłość na bardziej
korzystną dla swoich planów, a dwa, że ludzie mogą wyciągnąć wnioski, że
to od nich zależy jaka będzie przyszłość, np. jakie wydarzenia zaserwuje
Nam Bóg) jest zmienianie przyszłości, czy też świadomym celem. Różnica
byłaby taka, że jeśli Bóg świadomie i celowo zmieniając przyszłość
osiąga "ręcznie" obydwa cele - to wskazywałoby na to, że Bóg praktycznie
bezustannie zmienia konfigurację wszechświata na bieżąco (to dlatego tak
trudno Nam analizować proroctwa i wizje), lub też Bóg zmieniając
przyszłość na korzystniejszą dla siebie, tylko przypadkowo osiąga też ów
drugi cel - czyli uświadomienie Nam, że On nieustannie modyfikuje
przyszłe wydarzenia. Byłoby to osiąganiem samorzutnych, ale dobrych i
korzystnych działań Boga. Tym bardziej potwierdzałoby to i zadziwiało
swoją potęgą i dalekowzrocznością wszechświatowego intelektu.
Wiedza, którą zdobyliśmy dzięki Konceptowi
Dipolarnej Grawitacji aż kipi krzykiem w Naszym kierunku: "Tyle szans
ma ludzkość, aby zejść z drogi zagłady, a ludzie je ignorują".
Najprawdopodobniejszymi scenariuszami ponownych narodzin Człowieczeństwa
i ludzkości będzie:
1. Zagłada, jakiej od czasu potopu nie było na
Ziemi.
2. Okrutny głód, który może nawet zredukować
liczbę ludzi o co najmniej połowę.
3. Zniszczenie znacznej części lądów, czego
efektem będzie zmiana klimatu na Ziemi i wejście ludzkości znowu "na
drzewa".
4. Zniszczenie cywilizacji techniki - ludzie
znowu wejdą do lasu, aby zbierać jedzenie. W stodołach, szopach,
garażach będą czekały maszyny, ale ludzie zapomną jak się ich używa.
Komputery, laptopy i elektrownie atomowe będą rdzewieć, bo nie będzie
prądu, ropy - ani nikogo, kto będzie pamiętał i wiedział, jak się ich
używało. Ludzie jednak ponownie zechcą odbudować tę cywilizację - jednak
mając świadomość, do czego doprowadziła chciwość i pasożytowanie jednych
na drugich - doprowadzą do ponownego wynalezienia prądu i zbudowania
urządzeń, które zadadzą kłam dzisiejszym naukowcom - tj. ponownie
zbudują perpetuum mobile, które zainstalowane w każdym domu, będzie
czynnikiem blokującym oddolnie wyzysk - ludzie mając energię, którą sami
mogą wykorzystać - nie będą mieli potrzeby wyzysku - dlatego też nie
będzie potrzebny zawód złodzieja w kołnierzyku (polityków, urzędasów).
Jednak świadomość przebywania wśród działających jeszcze 20-30 lat
wcześniej maszyn, urządzeń, komputerów będzie tak przygnębiająca dla
ludzkości - że zmienią swoją mentalność na produktywną, tj.
totaliztyczną.
5. Zniszczenie NIE nastąpi w 2012 roku jak
przewiduje Geryl Patrick - chociaż może dokładnie tak wyglądać. Z
jednego powodu owo zniszczenie NIE może nastąpić w 2012 roku: gdyby było
tak, jak przewiduje Patrick ci, co przeżyją odwróciliby się od Boga i
zaczęli poszukiwać i wyznawać wiarę w starożytnych Majów - no bo skoro
na podstawie ich prekognicji ktoś (Patrick) był w stanie przewidzieć, to
człowiek stanie się znowu obiektem kultu. A Bóg zapowiedział w Biblii,
że TYLKO ON wie, kiedy przyjdzie ostatnia godzina świata. Stąd też Bóg
daje ludzkości tylko pewne wskazówki, ramy, sposoby zagłady, nieustannie
dając szansę na poprawę z tym, że owej szansy nie będzie dawał w
nieskończoność. Przecież Bóg jest sprawiedliwy, a jak wiemy w Niebie
(tj. w przeciw-świecie) tuż za Bogiem czekają nękane złem i doświadczone
cierpieniem dusze, które wręcz, jak to ukazuje Apokalipsa, domagają się
od Boga karzącej i ucinającej zło na ziemi sprawiedliwości.
6. Bóg poprzez zastosowanie różnych
scenariuszy, do których wgląd mają niektórzy ludzie, zwani wizjonerami
(jasnowidzami), daje nam wyraźny znak - że to od głębi upadku całej
cywilizacji będzie zależała kara, jaka na Nas spadnie.
I najważniejsze: Nawet jeszcze w
trakcie trwania wydarzeń ostatecznych będą istnieć ludzie, którzy
uparcie będą twierdzić, że żaden koniec świata nie ma miejsca, że to
wszystko jest wymysł fanatyków i religii, które chcą władać światem. Ich
argumentem będzie to, że ów koniec będzie spowodowany ręką człowieka -
np. załamanie ekonomii, czyli wielki głód i masowe umieranie z głodu
sporej części ludzkości lub trzęsienia ziemi - to dla nich nie będzie
argument. Stąd też przynajmniej w początkowej fazie "końca świata" nadal
znaczna proporcja ludzi nadal będzie wykorzystywać i gnębić siebie
wzajemnie.
Dlaczego
"Koniec Świata" jest nieunikniony?
Wielokrotnie się zastanawiałem, czy wstrząs
zapowiadanych i w przepowiedniach i Apokalipsie można jakoś złagodzić
czy ominąć? Można, ale przy gigantycznym wysiłku ludzkości. A ten
wysiłek moim zdaniem nie zostanie podjęty - ponieważ jako całość
cywilizacja zbyt mocno tkwi w bagnie pasożytnictwa - tj. wyzysku jednych
nad drugimi. Kto zrezygnuje z luksusowych will i wyzysku szarego
człowieka? Chętnych nie widać.
Dlatego też ludzkość ludzkość, ponieważ upadła
znowu tak nisko, będzie musiała zrewidować całe swoje struktury i
zbudować je od nowa lub gruntownie przebudować. Jedynym stymulatorem
i motywatorem takiej przebudowy jest gigantyczne, ogólnoświatowe
wydarzenie, które wymusi zmiany na zabetonowanej ludzkości.
Istnieje szereg czynników, które, poza wiedzą
o Koncepcie Dipolarnej Grawitacji podpierają naszą pewność co do tego,
że czasy ostateczne właśnie nadeszły:
- Wielu ekspertów niezależnie twierdzi, że
z różnych powodów ekonomia i społeczeństwo musi upaść do tych
czynników należą
- Kończące się zapasy wody pitnej
- Kończące się zapasy energii (ropy i
węgla, szacowane na maksymalnie do 2060 roku)
- Przekroczenie krzywej samowyżywienia -
która została wg kilku niezależnych ekspertów już dawno
przekroczonoa - po prostu zabraknie Nam żywności.
- Starzejące się globalnie społeczeństwo
(które to do starzenia, paradoksalnie zostało zmuszone pasożytniczą
polityką, którą tak chełpiono się do niedawna). Owo starzenie grozi
zawaleniem ekonomicznym. Czeka Nas cywilizacja zgorzkniałych i
biednych staruszków.
- Ponowny kryzys ekonomiczny - równie
niezapowiedziany i o wiele bardziej głęboki niż obecny.
- Globalna wojna światowa.
- Zagrożenie erupcji magnetycznej słońca.
- Zagrożenie ekologiczne wycieku ropy
naftowej.
W 2005 roku zacząłem
przewidywać na bazie obserwacji tego, co mamy, jak się zmieni
świat już wkrótce - i co ciekawe, niemal wszystkie moje przewidywania
się sprawdziły.
Oto, jak zmienił się paranaukowy/sceptyczny
świat.
Do mniej więcej 2007 roku na forach
dyskusyjnych dominowała społeczność "wściekłych fanatyków pseudo-nauki"
- tj. zupełnie ślepych na fakty, totalnie wyśmiewających wszelkie ufo,
ezoterykę. Ja już w 2005 roku posądzałem, że zacznie się to zmieniać
około 2007 roku - stało się. Pomimo, oczywiście że nadal istnieje
olbrzymia fala pseudoracjonalistów, którzy wciskają Nam wulgarną,
ateistyczną propagandę, której przyklaskują zidiociali naukowcy
akademiccy pretendując, że skoro oni "siedzą na stołkach" - to masz im
wierzyć i basta!
Sądziłem, że przewaga ateistycznych
ćwierćinteligentów i bezczelności pseudonaukowej od 2007 roku będzie
stopniowo wyrównywana przez dołączających do drugiej strony ludzi - tak
się stało (aczkolwiek to wcale nie oznacza, że szanse się wyrównały -
nastąpił jeszcze większy pseudonaukowy jazgot przeciwko prawdzie).
Sądziłem, że zamiast wesprzeć prof. Pająka
przez środowiska paranaukowe i stanąć w obronie słusznych teorii
postąpią wręcz przeciwnie - im dłużej istnieje w internecie KDG,
totalizm i sprawa magnokraftu - tym ludzie coraz bardziej wierzą zamiast
w wyłożoną i zrozumiałą Teorię Magnokraftu nadal w "świecące kule" w
"piktogramy" (ależ głupia nazwa!), w "nocne i dzienne światła" w "orbs"
w "duchy" i tym podobne - dokładnie tak się stało. Ludzie są tak
śmieszni i niedoinformowani, że ręce opadają. A co każde forum, to
większy ekspert (albo anty-ekspert) od UFO. A bzdury i pierdoły na
forach dyskusyjnych dotyczące wytłumaczenia ezoteryki, świata duchowego
i ufo są tak drażniące i śmieszne, że jeszcze bardziej ręce opadają. I
do tej grupy dołączają nowi - wszak na forach dyskusyjnych chcą się
dowiedzieć więcej - a ogólna, ciemna masa odrzucająca teorie Jana
Pająka, które dosłownie na tacy tłumaczą większość zjawisk uznawanych za
"paranormalne" prowadzi tych nowych na manowce - stąd też owszem -
liczba tych ludzi przeciwnych totalnie zgniłym i nietolerancyjnym
sceptykom rośnie - przy jednoczesnym zainteresowaniu zupełnie błędnymi
kierunkami (oczywiście lepiej niech poszukują, niż szkalują tak, jak to
czynią nasi przeciwnicy).
Sądziłem, że wszyscy, którzy tworzą
czasopisma i grupy zainteresowanych ufo i tajemniczymi zjawiskami, a
którzy mogliby mieć wpływ na poprawne spojrzenie na ten temat - celowo
odciągają ludzi od poprawnej wiedzy. Oni nadal zamiast o Magnokraftach
piszą o "zielonych kulach" albo o "tajemniczej energii". Są jeszcze na
etapie, na jakim ja byłem w 1999 roku. I tak po 10 latach, nadal są na
tym etapie łapania na zdjęciach kropek, kresek, punktów i gryzmołów,
udając wielkie zafrasowanie i tłumacząc - cóż to za tajemnicza
kropeczka, powiększona 150 razy do wielkości rospiskelowanej zmazy na
zdjęciu zrobionym aparatem w telefonie. Z tym, że polskie środowisko
zamiast wesprzeć Jana Pająka, wielokrotnie oszczerczo opluwało i
naigrywało się z teorii profesora. Stworzono w Polsce wręcz
anty-Pająkową nagonkę, która miała za zadanie w środowisku badaczy ufo
negować i wyśmiewać Jana Pająka. I niestety, udało im się. A zrobili
to oni z pewnych, oczywistych powodów. Nie będziemy tu ich wymieniać
- każdy może się domyślić. Jednak w stosunku do niektórych ludzi tego
środowiska zauważyłem pewne zmiany - otóż niektórzy faktycznie
dopuszczają, że tkwili w wielkim błędzie, ale żeby nie wyjść na
ostatnich idiotów, żeby się nie zbłaźnić, zaprzestali bardziej
oficjalnego drwienia z teorii Jana Pająka. Gdzieś opłotkami próbują
nawiązać do niektórych faktów. A co jeszcze bardziej ciekawe: im więcej
ludzi zyskują teorie J. Pająka, tym bardziej widzą swoją dotychczasową
ciemnotę, małostkowość. Ale ja ich nie potępiam. Sami zapędzili się w
miejsca, gdzie kręcą się jak pies wokół własnego ogona i nie mogą
posunąć się do przodu. No, ale jeśli redaktorzy czasopism, portali
poświęconych ufo, mając po 40-50 lat, badając te zjawiska nadal piszą o
"tajemniczych energiach, które latały nad polami aby odcisnąć
piktogramy", albo piszą o innych zjawiskach używając wyjaśnień sprzed 50
lat, to tylko o nich świadczy. Ja zawsze czułem, że pomimo różnic
poglądów, wszyscy badacze nieznanego, to wspólnota pewnych poglądów -
nawet mimo różnic. Przecież to my, pomimo różnych dróg życiowych staramy
się zwrócić uwagę świata na istotne problemy.
Sądziłem, że nastąpi eksplozja odtajniania
akt ufo, przyznawania się przez celebrytów i polityków do kontaktów z
ufo - stało się. A przecież w 2005 roku nikomu jeszcze się nie
śniło, że ten beton zacznie pękać.
Jeszcze nie spełniły się dwie rzeczy: sądzę,
że ufo może być wykorzystane na skalę globalną/światową przez polityków,
jeśli tylko odpowiednie badania wykażą, że świat zacznie się rozsypywać
- wtedy jest pewna szansa, że zjawisko ufo może być wykorzystane do
dalszego ucisku ludzkości (np. w ramach obrony przed ufo, ludziom mogą
zostać jeszcze bardziej odebrane podstawowe prawa). A druga sprawa, to
zalew wszelkiego rodzaju "ekspertów" od ufo. Już dzisiaj mamy podział
wśród ufologów i nie mam tutaj na myśli tych, którzy są innego zdania,
tylko tych, którzy kurczowo uczepili się konkretnego przypadku (np.
wyznawcy Bilyego Meiera oraz innych podobnych przypadków, na bazie
których wyciągają daleko idące wnioski w pozostałych dziedzinach ufo).
Zobaczymy, miejmy nadzieję, że powyższe się nie spełnią.
Proszę zauważyć, że zjawisko UFO zostało już
kilkakrotnie wykorzystane do celów polityczny: jednym z owych przykładów
jest kryzys ekonomiczny, który na świecie wybuchł w 2008 roku - nagle
niektórzy wysoko postawieni politycy zaczęli ujawniać swoje kontakty z
ufo i swoje poglądy na ten temat. Nagle kilka państw zaczęło odtajniać
materiały na temat ufo (a przedtem zarzekali się, że nie ma żadnego ufo
i że w ufo wierzą tylko pijacy, którzy chińskie lampiony wzięli za
latające talerze - nagle okazało się, że rządy mają wyselekcjonowane
specjalne jednostki do badania takich przypadków).
Co to jednak ma wspólnego ze
sprawą czasów ostatecznych?
Od lat obserwujemy na naszej cywilizacji
obniżanie jakości, standardów i przyjemności życia. Wszelkie dziedziny
zostały zapełnione tandetą - z szokiem ja sam odnotowałem, że ludzie się
tak podzielili, że skaczą sobie do gardeł z byle powodu. Dlatego właśnie
nie poszedłem na wybory prezydenckie w 2010 roku. Interesujące, ale
jednocześnie przerażające było obserwować zamiast logiki z obydwu stron
- emocje ociekały jadem. To nie ci sami boronowianie sprzed 20 lat.
Faktycznie, hałas telepatyczny, który rozwibrowuje Nasz intelekt,
zupełnie przysłonił logikę myślenia i argumentacji. To nie ci sami
ludzie na świecie.
Koniec świata zapowiedziany w Apokalipsie
oprócz czynników fizycznych, ziemskich wymienionych wcześniej jest nie
do uniknięcia z jeszcze innych powodów. Przede wszystkim Bóg zechce
doprowadzić do kompletnej kompromitacji wszystkich, łącznie z autorem
tych słów,
którzy próbują obudzić ludzi z letargu. Stąd też ja zakładam, że pomimo
naszego usilnego starania, coraz bardziej będzie istniała prześmiewcza
doktryna, która daje o sobie znać od dziesiątek lat - wszechświatowy
intelekt zaś uderzy z całą mocą wtedy, kiedy ludzie najmniej się będą
tego spodziewać. Mamy już wyraźne przykłady takiego działania:
zniszczenie legendarnej wyspy Wineta na Bałtyku - gdzie rozpusta i
upadek moralności osiągnęły szczyt, to samo w Sodomie i Gomorze, to samo
na Haiti. Ponieważ dzisiaj jesteśmy u wrót końca znanej nam ludzkości -
powtarzamy dokładnie ten sam schemat co przedtem: bawmy się, używajmy,
moralność upada, wszyscy dookoła wyśmiewają się z ludzi wierzących - a
następne pokolenie będzie traktowało Boga i jego przykazy jako wymysł
niedouczonych i ciemnych ludzi, z których garstka jeszcze przeżyła w XXI
wieku. Stąd też będą kontynuować swój upadek jeszcze bardziej. Ale wtedy
jeszcze Bóg nie uderzy. Jeszcze nie wtedy. Kiedy już ludzie znajdą się w
pełnym stadium pasożytnictwa - tj. kiedy będą czuli się dosłownie
"bogami" - wtedy Bóg pokaże swoją siłę - wtedy tak jak na Haiti,
Sumatrze w 2004 roku, nie będzie odwrotu.
Co Bóg
osiągnie poprzez zrealizowanie Końca Świata?
1. Ludzie będą w ogromnym szoku (ci, co
przeżyją), że wszyscy wiedzieli o końcu świata i przepowiedniach - i
wszyscy je zignorowali - co potwierdzi w sposób niepodważalny sposób, że
gdyby jakiś człowiek zapowiedział, że np. wysadzi oficjalnie Biały Dom -
to wszyscy zrobili by wszystko, aby temu zapobiec. Kiedy Bóg twierdzi,
że zlikwiduje zło na ziemi w sposób adekwatny do zachowania naszej
cywilizacji - wszyscy się śmieją. Jednak PO wydarzeniach opisanych w
Biblii NIKT nie będzie się śmiał. Wszyscy ZROZUMIEJĄ potęgę Boga i NIKT
NIE ODWAŻY się potem dźwignąć na Jego słowa ręki ani ust. Oczywiście
nadal będą istniały pewne niedomówienia i niedowierzania (stąd część
ludzi będzie tłumaczyć zaistniałe wydarzenia czynnikami naturalnymi lub
przypadkiem - tym nie mniej będą równie zagorzałymi przeciwnikami
poprzedniego stanu ludzkości, dlatego również nie będą próbowali
przeciwstawić się wszechświatowemu intelektowi).
2. Rozpocznie się nowy etap ludzkości.
Nowe Jeruzalem.
3. Eksplozja wiedzy. Wiedzy. Wiedzy!
Rozwiną się dziesiątki tysięcy nowych dziedzin i pod-dziedzin nauki.
4. Zostanie stworzony nowy model
cywilizacji i nowy model człowieka. Ci, co będą chcieli wierzyć, będą
wierzyć. Ci, co będą chcieli naukowo badać świat - będą to robić. Jedna
i druga grupa nie będzie sobie przeciwstawna - a wręcz przeciwnie, będą
kooperować.
Podsumowanie:
Czasy Ostateczne - tj. przekroczenie
gnijącej bramy pasożytnictwa właśnie nastąpiło w Naszym pokoleniu. NIE
MA już odwrotu (teoretycznie istnieje, ale przy gigantycznym
nakładzie pracy całej ludzkości, na co są mizerne szanse).
Zarówno czynniki fizyczne (wyczerpanie
zapasów ludzkości, żywności, energii oraz przeludnienie) oraz oceny
niezależnych ekspertów jak i czynniki duchowe (upadek moralności,
pogłębiające się kryzysy w każdej dziedzinie, rządzi nami coraz bardziej
emocja i zachcianki niż jeszcze to było 20 lat wstecz) już wystarczają
aby Nas upewnić, że to już nie tysiące, ale może góra setki lat dzielą
Nas od upadku (moim zdaniem mniej niż 200) - ale również czynniki poza
fizykalne - jak Biblia, przepowiednie - dodatkowo upewniają Nas, że
ziemię czekają ciężkie czasy.
Nasza sytuacja jest dokładną kopią z
katastrofy Tytanika, gdzie orkiestrze każe się grać, kiedy lodowate
wody wdzierają się na statek, który czeka nieuchronna katastrofa. Tak
sobie szykujemy własny grób: przy akompaniamencie wszechobecnej tandety,
przy oklaskach polityków, przy uśmiechach pracodawców, którzy za
niedługo gorzko przekonają się, jak zostali oszukani. Naprawdę, nie ma
absolutnie znaczenia jaki jest nasz status społeczny i ile mamy
pieniędzy w kieszeni - dlatego wszystkim powinno zależeć na zmniejszeniu
cierpienia.
Hałas telepatyczny, który rezonuje w
naszych umysłach, coraz większe zdziczenie ludzi powoduje że ci, którzy
twierdzą, że nic złego się nie dzieje, mający powiedzmy 50 lat obecnie,
gdyby spotkali się ze swoją kopią sprzed 20 lat - nie potrafiliby się
porozumieć - owa młodsza kopia nas samych nie potrafiłaby dojść do
zrozumienia, co też z jej starszą wersją się stało, że jest aż tak
nienawistna, a jej intelekt obniżył się zastąpiony przez krzyk i lament.
Sytuacji wcale nie poprawia elektronika i elektryczność, które tylko
pogarszają nasze samopoczucie, zdolności intelektualne - jesteśmy
nieustannie owiewani elektromagnetycznym smogiem.
Problem z czasami ostatecznymi polega również
na tym, że wszechświatowy intelekt dosłownie wodzi nas za nos -
trzymając przed naszą głową kijek z marchewką - a my idziemy dokładnie
tam, gdzie On nas prowadzi. Oczywiście, wielu ludzi postrzega Boga tylko
jako nieopisane miłosierdzie, które siedzi sobie w niebie i tylko
wymyśla, jak tu dogodzić paskudnym ludziom, którzy nieustannie łamą Jego
prawa. Udawanie przed samym sobą, że Bóg jest tylko dobrotliwy,
miłosierny - jest relatywizowaniem oczywistych faktów.
- Przed Czasami Ostatecznymi nie ma
ucieczki!
- Poprzez zaserwowanie ostatecznej,
trwałej i niewyobrażalnej kary, Bóg osiągnie swoje cele (m.in.
już nikt nie będzie próbował negować Jego wielkości, chociaż nadal
będą istnieli ludzie, którzy nie będą przekonani o istnieniu istoty
o cechach Boga)
- Ponieważ ludzie i narody nie potrafią
ze sobą współżyć na zasadzie zgody tylko rabunku - Bóg wymiesza
wszystkich a jak powiadają przepowiednie, zapanuje wtedy żółta rasa.
Nie będzie wtedy argumentu jednych przeciw drugim.
- Szokujące jest, że ludzie ciągle mają
możliwość poprawy.
- Skalę zniszczeń wyznaczy głębia upadku
ludzkości.
- Dokładnej daty czasów ostatecznych
żaden człowiek nie ma prawa poznać, ponieważ wszechświatowy intelekt
nieustannie "zagęszcza" wydarzenia historyczne na zasadzie implozji
pomiędzy początkiem czasów a ich "końcem" czyli nowym etapem
ludzkości. Inaczej mówiąc, Bóg nieustannie "wciska" do naszej
warstewki czasu wydarzenia, modyfikuje, zmienia, etc.
- O potędze Boga świadczy to, że
dokonuje On miliardy miliardów operacji na sekundę w każdej warstwie
wszechświata - tj. i w Naszych i Przyszłych czasach - a także w
Przeszłości. Inaczej mówiąc Bóg sam sobie stworzył wszechświat,
który nieustannie wymusza na Nim zmiany tak, aby każda sytuacja
zawsze dawała inne wyniki - tj. jak w kalejdoskopie. Bóg jednak jest
ograniczony pewnymi nałożonymi przez samego siebie barierami (np.
pomimo, że Jego wiedza jest nieporównywalnie większa w przyszłości,
nie może wprowadzić mechanizmów bądź wiedzy, która będzie aktualna
za na przykład 10 tyś. lat - bo zburzyłoby to sposób dojścia do
owych wieków).
- Przepowiednie są ostrzeżeniami i
wglądem do software'owej przyszłości, aby dać ludziom szansę
poprawy i aby poprzez straszne wydarzenia, jakie w owej przyszłości
się dzieją wytworzyć w ludziach strach przed postępowaniem
niemoralnym (jak do tej pory ludzie nadal nie wierzą w "bujdy" typu
przepowiednie - stąd też robią dokładnie to, co przepowiednie
przepowiedziały).
=======================================================
LUDZIE ZAPOMNĄ O PRZEPOWIEDNIACH, PROROCTWACH,
OSTRZEŻENIACH DOKŁADNIE TAK, JAK W SODOMIE I GOMORZE, JAK NA WYSPIE
VENETA, SALAMIS. UPADŁSZY W TRANSIE TYRANII, ZNIEWAGI CZŁOWIEKA PRZEZ
CZŁOWIEKA, NIEMIŁOSIERNYM WYZYSKU, WOJNACH RELIGIJNYCH, PODŻEGANIEM -
POWSTAJE NA ZIEMI CORAZ WIĘKSZA ELITA LUDZI, KTÓRZY CHCĄ MIEĆ WIĘCEJ OD
INNYCH, ŻERUJĄC NA POZOSTAŁYCH - KRZYWA BANKRUCTWA MORALNOŚCI I EKONOMII
ORAZ UCISKU W KOŃCU UNIEMOŻLIWI REALIZOWANIE CZŁOWIECZEŃSTWA, BO
TECHNIKA, TECHNOLOGIA BĘDZIE SŁUŻYŁA INWIGILACJI I UTRZYMYWANIU
LUDZKOŚCI W PODDAŃSTWIE. KIEDY TO JUŻ SIĘ STANIE - PODSTAWOWE FUNKCJE
CZŁOWIECZEŃSTWA PRZESTANĄ BYĆ ORYGINALNIE POTRZEBNE - A WIĘC CZŁOWIEK
ZNOWU STANIE SIĘ ZWYKŁYM ZWIERZĘCIEM, ZAŚ ORYGINALNYM PRZEZNACZENIEM
CZŁOWIEKA JEST ROZWÓJ W KAŻDEJ DZIEDZINIE. ZORGANIZOWANIE GLOBALNEGO
NIEWOLNICTWA ZABLOKUJE I ZNISZCZY ORYGINALNE ZAMIERZENIA NASZEGO
STWORZYCIELA - JEGO DZIEŁO, CZYLI CZŁOWIEK ZNISZCZY CZŁOWIECZEŃSTWO.
A WTEDY PIERWSZY PROGRAMISTA ZAGRZMI SWOIMI TRĄBAMI ZAGŁADY
UDOWADNIAJĄC NAM, ŻE TO MY JESTEŚMY WYTWOREM JEGO INTELEKTU - A NIE ON
WYTWOREM NASZEJ WYBUJAŁEJ WYOBRAŹNI. WPIERW JEDNAK MUSZĄ SIĘ WYPEŁNIĆ
SŁOWA PISMA. TYLKO, CZY BÓG BĘDZIE TAK ŁASKAW W SWYM MIŁOSIERDZIU
ZAPISAĆ NAS W SWOJEJ "KSIĘDZE ŻYCIA"? BO POZA NIĄ JEST TYLKO
CIEMNOŚĆ.
"A tam będzie płacz i zgrzytanie
zębów".
Dominik Myrcik, lipiec 2010
|